wtorek, 13 sierpnia 2013

3.

Jestem przegrana, jestem przegrana, jestem przegrana, jestem przegrana. Te słowa nie dawały mi spokoju. Już widzę jak na korytarzach się ze mnie śmieją. Nie mogę się nikomu pokazać. Pod żadnym pozorem. Powiedzieć mamie ? Nie ma mowy ! Pewnie jak każdy by się odwróciła ode mnie. Cały czas mam przed oczami sceny z wczorajszego dnia. Powinnam iść na terapię ? Nie ! Nie ma mowy. Zbyt bolesne to jest dla mnie.
-Julita, wstawaj ! -Krzyczała mama.
-Źle się czuję ! -Nie skłamałam. Nie lubiłam kłamać. Nawet nie wychodziło mi to za dobrze. Skręcało mnie w żołądku, chciało mi się wymiotować.
-Nie udawaj , rusz się  ! -Nie odpuszczała rodzicielka - Dopiero drugi dzień !
-Mamo ! -Krzyknęłam i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam resztkami wczorajszego jedzenia. -Pomóż mi..
-Słonko, co ci jest !? - Zawołała przerażona - Zjadłaś coś nieświeżego wczoraj ?
-Nie wiem -Odparłam - Możliwe.
-Pojedziemy do lekarza -Rzuciła szybko i wyszła z łazienki.
-Nie ! -Krzyknęłam - Nie chcę ! Dam radę !
-Może to coś poważnego ? - Zatroskana mama dalej pytała
-Nie ! Idę się położyć. -Jak powiedziałam tak zrobiłam. Zasnęłam natychmiast, jednak sen mi nie dopisywał. Cały czas miałam pokazywane sceny z gwałtu. Budziłam się przerażona myśląc, że on znowu to robi. Nie mogę tu być. Muszę uciec i zacząć wszystko od nowa. Zadzwoniłam do Daniela.
-Daniel, cześć. Julita z tej strony, pamiętasz mnie ? - Zaczęłam zagadywać.
-Cześć malutka, co się stało - Zasmucił się - Słychać, że coś nie tak opowiadaj.
-Nie mogę przez telefon - Szybko się wytłumaczyłam - Kiedy wyjeżdżasz do Dortmundu ?
-Jutro, a co ? - Dalej się dopytywał.
-Mogę jechać z tobą ? - Zapytałam z nutką nadziei w głosie- Ważne.
-Pewnie, nawet możesz ze mną zamieszkać -Zaśmiał się - Oczywiście jeśli chcesz.
-Świetnie. O której jutro i gdzie czekać ? - Zapytałam uradowana.
-No o 5:30 chodź na krzyżówkę za twoim domem. -Odparł - Będzie mi po drodze.
-Dzięki - Odetchnęłam z ulgą - Wiszę ci przysługę.
-A co się stało - Niecierpliwił się - Wcześniej mi odmówiłaś wyjazdu.
-To nie sprawa na telefon. -Wywinęłam się zręcznie - Jutro ci opowiem.
-Okej. Do jutra piękna.
-Cześć .
Daniel to był mój bliski kolega. Nie pisaliśmy ze sobą za często, czasem bywało, że miesiące. Jednak mówili na nas rodzeństwo, bo dogadywaliśmy się jak nikt. Rozumieliśmy się bez słów . Może rzeczywiście byliśmy ze sobą spokrewnieni ? Nie wiem. Wiedziałam na pewno, że muszę się spakować. Jutro miałam zacząć nowe życie. Jeszcze kwestia ucieczki z domu. Powiem, że idę biegać czy coś. Pewnie mi uwierzą. Kiedyś trenowałam lekkoatletykę, ale w wakacje to zaniedbałam. Do pokoju wparował Olek.
-Czego chcesz ? -Mruknęłam.
-Okres masz, czy jak ? -Zapytał z uśmieszkiem. - Przyszedłem do siostrzyczki.
-Słyszałeś , prawda ? -Burknęłam .
-Tak, czemu chcesz mnie z nią zostawić !? - Krzyknął cicho .
-Przepraszam Oli, muszę. Stało się coś i nie mogę tu zostać. -Tłumaczyłam się.
-Będzie mi ciebie brakować - Powiedział smutno - W końcu nic nie mogę nikomu powiedzieć.
-Dziękuję braciszku, że mnie rozumiesz. - Przytuliłam go - Będę do ciebie dzwonić na Skypie.
-A co powiedzieć mamie ? - Dalej pytał. - Nie mogę tego ciągle ukrywać. Zawiadomi policję.
-Zostawię jej kartkę z wyjaśnieniem. -Odpowiedziałam - Dowiesz się czemu muszę uciec.
-Powtórzę -Powiedział- Będzie mi ciebie brakować.
-Olek- Załkałam - Nie ważne co się stanie. Będziesz moim kochanym bratem.
-A ty moją ukochaną siostrą -Przytulił się mocno do mnie. Nie byliśmy typowym rodzeństwem . Nie biliśmy się, nie wyzywaliśmy ani nic. Może czasem coś się zdarzyło. Jednak wydorośleliśmy. Tak mi się zdaje.Aleksander pomógł mi się pakować.Mama była na zakupach, więc mieliśmy spokój.

***

Wstałam o 5:00. Zabrałam swoje wszystkie oszczędności. Miałam nadzieję, że szybko znajdę pracę w Niemczech. Szybko wzięłam torbę i wyszłam. Wcześniej położyłam kartkę na stole w kuchni.

Przepraszam, że tak nagle, ale musiałam uciec. Przepraszam was wszystkich. Mamo, zawsze mi mówiłaś, że internet jest niebezpieczny. Już teraz to wiem. Gdyby nie on, nie zostałabym... zgwałcona. Przepraszam. Olek, dziękuję, że kryłeś mnie do samego końca. Byłeś jesteś i będziesz najlepszym bratem pod słońcem. Nigdy nie zapomnę naszych akcji w galerii, czy w domu jak mamy nie było. Nasze przypały były piękne ♥ Mamuś, nie bądź na niego zła. Proszę. Pozdrów tatę. Wyjeżdżam do Dortmundu, gdzieś gdzie nikt mnie nie zna. Będę pod opieką Daniela. Tak, tego Daniela, za którym nie przepadasz. Ufam mu i wiem, że damy radę. Znajdę pracę, będę samodzielna. Nic mi tu nie grozi. W Niemczech jest świetna policja. Proszę nie martw się o mnie. Obiecuję, że dam radę i kiedyś was odwiedzę. Na razie mam świeże rany w psychice, nie mogę tego znieść. Zwierzyłam się Oli. Zostawiła mnie wraz z Albertem. Zostałam sama. Będę do was dzwonić na Skypie. Przepraszam, że tak wszyło. Kocham was. Buziaki.
Julita ♥.
P.S. Przepraszam za moją pisownię, że nie mogę się wysłowić. Tyle myśli mam w głowie. Po prostu mętlik. Jestem roztrzęsiona tym wszystkim, mam nadzieję, że mi wybaczycie wszystko. 

-Żegnajcie. -Powiedziałam szeptem wychodząc. Będzie mi brakować porannego krzyku mamy, że czas do szkoły. Mojego brata. Tam zacznę nowe życie. I jestem na nie gotowa. Poszłam na krzyżówkę . Nie musiałam długo czekać. Daniel przyjechał po 5 min. Obiecał mi dziś rano, że zaopatrzy mnie w kanapki i picie, bo nie miałabym kiedy sobie coś przygotować, nie chcąc wzbudzać uwagi mamy. W końcu pojechaliśmy . Mój paszport był ważny jeszcze cały rok, więc nie było problemu. Wreszcie byłam w Niemczech, państwie gdzie może się wszystko zdarzyć . W mieście Dortmund, gdzie byłam szczęśliwa, gdzie była moja ukochana drużyna Borussia Dortmund ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz