piątek, 23 sierpnia 2013

5.

Przebudziłam się równo ze świtem. Nigdy tak wcześnie nie wstawałam, zawsze leżałam do ostatniej chwili. Tym razem podniosłam swój zadek i poszłam po cichu się umyć i uczesać. Wczoraj nie zdążyłam rozpakować walizki, więc zrobiłam to z samego rana. Szybko mi to poszło. Około godziny 8 poczułam głód. Wymknęłam się z pokoju i zręcznie na paluszkach przeszłam do kuchni. Daniel zaczynał pracę dopiero o 10, więc miał jeszcze trochę czasu. Przygotowałam naleśniki i do tego wycisnęłam sok z pomarańczy. Po 9 w drzwiach stanął nie kto inny, tylko Daniel . Jego promienny uśmiech dodał mi energii . Odwzajemniłam go i nalałam soku do szklanek. Oboje byliśmy jeszcze w szlafrokach i bieliźnie. Nie krępowałam się niczego przy nim. Wiedziałam, że jestem z nim bezpieczna i nic mi nie zrobi. Nie stanęłabym przy kimś innym w samej bieliźnie i szlafroczku. Nawet przed mamą się bałam. Usiadłam wraz z nim i zajęłam się konsumpcją śniadania. Danio jako pierwszy przerwał ciszę.
-Jak się spało ? -Zapytał serdecznie.
-Dobrze, wyspałam się -Odpowiedziałam - Tylko nie wiem co będę dziś robić. Boję się z lekka być sama w domu.
-Zostawię ci twoje klucze. -Powiedział -Wyjdź na miasto , a wieczorem wysyłam cię na dyskotekę. Zawiozę cię pod klub, gdzie balują gwiazdy. Z twoją urodą dostaniesz się tam na bank.
-Ehem -Chrząknęłam - Wysyłasz ?
-No wiesz, sprawy na noc -Zaśmiał się uroczo -Nie obrazisz się ?
-Nie no, spoko. -Odparłam lekko zdumiona -Tyle, że pewnie wrócę.
-Zadzwonisz czy coś -Mrugnął porozumiewawczo i wyszedł z kuchni. Ja natomiast postanowiłam pozmywać naczynia i iść do pokoju ubrać się. Jak pomyślałam , tak zrobiłam. Przy okazji odpaliłam laptopa, aby sprawdzić ten klub, o którym mówił Daniel.
-Ja wychodzę ! -Krzyknął z korytarza. -Klucze są na wieszaku ! Baw się dobrze !
-Okej ! -Odpowiedziałam.
-Jeszcze jedno -Wparował do mojego pokoju -Zostawiam ci kasę na drobne wydatki.
-Drobne ? -Zapytałam łapiąc powietrze do płuc -To mi starczy na wykupienie całego sklepu !
-Spokojnie -Zaśmiał się - To na miesiąc. Od dziś jestem twoim tatusiem.
-Jasne -Mruknęłam niezadowolona -Tatuś się zaraz spóźni do roboty. Idź już. Potem skoczę gdzieś do galerii.
-Trafisz ? -Wyszczerzył się.
-A Google od czego są ? -Zaśmiałam się -Uciekaj już.
W końcu wyszedł do mojego pokoju. Znalazłam jakieś ubrania i szybko się w nie przebrałam. Zwykłe białe trampki, luźniejsza bluzka i spodenki był dla mnie idealnym zestawem. Pogoda dopisywała, w końcu był dopiero początek września. Wpisałam w internecie, gdzie są jakieś sklepy w Dortmundzie, albo coś w tym stylu i wszystko mi wyszukało. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła ! Wyjęłam z szafy mały plecaczek, w który zmieściłam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam z domu. Po opuszczeniu bloku musiałam się natychmiastowo cofnąć, bo sierotka o imieniu Julita zapomniała kluczy. Upewniłam się, że wszystko jest pozamykane i wyszłam z domu. Do centrum miasta miałam dosłownie kilka minut. Wybrałam się piechotą i spokojnym tempem doszłam na rynek. Obejrzałam wystawy i w każdym sklepie kupiłam sobie jakiś ciuch, albo drobiazg. Zmęczona usiadłam na ławce przy fontannie. To co się dało umieściłam w plecaku, a resztę musiałam nieść. Mogłabym się wyżalać, ale przecież to ja nakupowałam sobie tego wszystkiego. Po drodze wstąpiłam jeszcze do sklepu spożywczego i zakupiłam produkty potrzebne mi do zrobienia obiadu i wróciłam spokojnie do domu. Muszę przyznać, że to całe bieganie po sklepach zajęło mi około 5 godzin. Byłam padnięta, ale się nie poddawałam. Godzinę po mnie, Danio wrócił do domu. Obiad był gotowy na styk, z czego byłam bardzo zadowolona.
-Co ty już gotujesz ? -Przywitał mnie Daniel -Myślałem, że nie będzie ci się chciało.
-Jakoś muszę spłacić swój dług - Pocałowałam go w policzek.
-Przestań ! -Odparł -Dla mnie to nie jest kłopot, nawet mi to na rękę. A co dziś dobrego mamy ?
-Mój specjał -Odpowiedziałam uśmiechnięta -Czyli Steki z frytkami !
-Ty jesteś as ! -Zaśmiał się żartobliwie. -Idę umyć ręce i już siadam. - Ochoczo nakryłam do stołu i podałam danie. Zjedliśmy ze smakiem. Muszę przyznać, że wyszły mi te steki.
-O której zaczyna się ta dyskoteka ? -Zapytałam kończąc swój posiłek.
-Około 20, więc na 21 cię tam zawiozę -Odparł uśmiechnięty.
-Okej.. -Mruknęłam pod nosem -Uprzedzam, że po 1,2 będziesz musiał po mnie przyjechać. Nie jestem fanką dyskotek.
-Zadzwonisz -Szczerzył się dalej. -Po obiedzie tradycyjnie pozmywałam i udałam się do swojego pokoju, cudnego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i z lekka przysnęłam, ponieważ zostałam oblana wodą przez mojego współlokatora. On turlał się ze śmiechu po podłodze, a ja wściekła i rozbawiona zaczęłam okładać go mokrą bluzką. Śmialiśmy się przy tym jak nigdy, jednak nie długo, bo ukradkiem spojrzałam na zegar i dochodziła już 20:30 . Musiałam się zacząć szykować. Jak już wcześniej wspomniałam, nie byłam fanką dyskotek, ale nie chciałam również przeszkadzać Danielowi w nocy. Może poznam tam kogoś nowego ? Jakiegoś chłopaka przy którym zapomnę o tym wszystkim ? Miałam ogromną nadzieję, że tak będzie.

***

Byliśmy przed klubem. Nie był to byle jaki klub, już po zewnętrznym wyglądzie można było ocenić, że jest na poziomie. Ubrana byłam w krótką beżową sukienkę z jedną słabo widoczną kieszonką zasuwaną zamkiem i czarne szpilki. Włosy zostawiłam rozpuszczone i na twarz nałożyłam lekki makijaż. Nie lubiłam się malować, ale tym razem zrobiłam wyjątek. Zestresowana weszłam do budynku. Danio miał rację, wpuścili mnie bez problemu. Chciałam się trochę rozluźnić i zamówiłam piwo. Tutaj legalnie mogłam już pić, nie to co w Polsce. Po 2 trunkach udało mi się jakoś opanować napięcie i spokojnie wyszłam na parkiet. Tańczyłam z przypadkowymi mężczyznami. Nie powiem, że nie, ale zaczęło mi się coraz bardziej podobać. W końcu zmęczona podeszłam ponownie do baru i kolejne piwo wlałam w siebie. Zauważyłam jakiegoś blondyna, który mi się przypatrywał. Było ciemno , więc nie mogłam go rozpoznawać . Poszłam do łazienki, załatwić swoje potrzeby. Spojrzałam na zegarek, było już coś po 2 w nocy. Nie czułam się zbyt zmęczona, chciałam jeszcze poszaleć trochę na parkiecie, albo poznać tego gościa z baru. Zauważyłam, że tutaj pełno ludzi jest z wyższych sfer, albo w jakimś stopniu są tutaj znani . Pełno miejscowych artystów, czy młodych biznesmenów, którzy jeszcze nie są przekonani co do swojej drogi życiowej. Nie zabrakło również panów, którzy myślą tylko o zaliczeniu kolejnej dziewczyny . Nawet chyba mignął mi gdzieś Mitchell Langerak z Borussii, miejscowego klubu piłkarskiego, ale nie jestem pewna . Przed toaletami stała jakaś parka i się miziała. Trochę smutno mi się zrobiło, bo przypomniał mi się mój były chłopak . Ehh... Chciałam zapomnieć o tym wszystkim co spotkało mnie w Polsce, ale nie mogłam. Cały czas mi się coś przypominało. Załatwiłam swoje potrzeby i wyszłam na zewnątrz się trochę przewietrzyć. Kilka łez wypłynęło z moich oczu, ale nie przejmowałam się tym za bardzo. Usiadłam na ławce przed klubem obok tego chłopaka z baru.
-Cześć -Przywitał się nieśmiało.
-Witaj -Odpowiedziałam mając nadzieję, że nie słychać mojego roztrzęsienia.
-Jak masz na imię ? -Zapytał nieznajomy.
-Julita , a ty jesteś ... ? -Nie dokończyłam.
-Marco. -Uśmiechnął się słabo - Może wpadniesz do mnie co ?
-Sory -Burknęłam -Może i jestem lekko wzięta, ale nie jestem łatwa. Zapomnij.
Wstałam i odeszłam. Poszłam bawić się ponownie na parkiet. Tym razem jeszcze lepiej mi się tańczyło z ludźmi niż wcześniej. W końcu wybiła 4 godzina. Nawet nie wiem kiedy. Ludzie powoli zaczęli się rozchodzić, mimo że impreza trwała dalej. Chciałam już zadzwonić po Daniela, lecz zorientowałam się, że zgubiłam swój telefon ! Wyszłam przerażona z budynku. Wcześniej sprawdziłam łazienkę i kabinę, w której byłam. Nigdzie nie mogłam go znaleźć ! Ktoś musiał mi go ukraść. Byłam zła na siebie, ponieważ musiałabym wracać piechotą do mieszkania, a nie znam za bardzo terenu. Czekałam przed budynkiem dyskoteki na zbawienie, ale wcześniej ujrzałam Marco. Starałam się nie patrzeć na niego, ale on pierwszy do mnie podszedł.
-Chyba coś zgubiłaś -Uśmiechnął się do mnie -Znalazłem to i zorientowałem się, iż to twoje. Proszę.
-Mój telefon ! -Krzyknęłam uradowana. -Dziękuję. -Natychmiast zadzwoniłam do Daniela, ale on nie odbierał. Jakieś 2-3 razy próbowałam się z nim połączyć, jednak bez skutku. Musiał spać, lub był zajęty czymś innym.
-Coś się stało ? -Zapytał zdezorientowany blondyn -Mogę pomóc ?
-Raczej nie -Mruknęłam -Nie mam jak wrócić do domu.
-To może zostań na tą noc u mnie ? -Zapytał szczęśliwy.
-Nie będę z tobą spać w jednym łóżku ! -Krzyknęłam podirytowana.
-Spokojnie -Wyszczerzył się jeszcze bardziej -Będziesz spała osobno, nie zależy mi na zaliczeniu kolejnej.
-Zaliczeniu kolejnej ? -Mruknęłam -Widzę, że masz sporą kolekcję.
-Oj, nie o to mi chodziło ! -Powiedział speszony -Po prostu, nie chodzi mi o seks .
-Dobra -Warknęłam -Jedna noc, osobne łóżka i żadnych numerów. Umiem się obronić. - Poszliśmy na parking. Jego czarne, sportowe auto wyróżniało się wśród innych samochodów. Każde było piękne i 'wypasione', jednak to biło na głowy wszystkie inne. Cały czas zastanawiało mnie, kim jest ten tajemniczy nieznajomy. Wszystkie myśli rozwiało, kiedy wsiadłam do auta i mogłam spokojnie zobaczyć jego twarz.
-Ty jesteś Marco Reus ! -Krzyknęłam.

czwartek, 15 sierpnia 2013

4.

Zobaczyłam nasz blok. Był wysoki i ładnie wymalowany, a za nim rozciągał się ogród.. Do tego, każde z mieszkań miało swój balkon. Okolica też niczemu sobie. Strasznie zadbana i miała w sobie to coś. Coś co przyciągało ludzi z różnych zakątków świata. Spotkałam tu nawet Chińczyka ! Pełno zieleni i powietrze jakby zabrane prosto z lasu. Byłam zachwycona, nie mogłam nic z siebie wydusić. Coś pięknego. Wzięłam swoją walizkę i poszliśmy na trzecie piętro. Mieszkanie jeszcze piękniejsze ! Weszłam do niego z błyszczącymi oczami. Wchodziło się prosto na korytarz, z którego po prostej było wejście do małego saloniku, po prawej wejście do kuchni, z której można było przemieścić się do jadalni. Po lewej zaś były 2 średniej wielkości sypialnie. Drzwi do łazienki znajdowały się zaraz po prawej przy wejściu, tyle że one były jakiś metr od drzwi wejściowych, aby nie haczyły o siebie.
-Przepraszam, że nie znalazłem nic większego - Wyszeptał mi do ucha Daniel obejmując mnie od tyłu. -Gdybym wiedział, że jednak jedziesz...
-Danio, spokojnie. Jest świetnie ! -Przerwałam mu wyrywając się z jego objęć - Mówię poważnie, bardzo mi się podoba. I nie zapominaj, że jesteśmy przyjaciółmi !
-No tak , przepraszam - Zaczerwienił się - Trochę mnie poniosło. Wybacz.  Idź się umyj i w ogóle, a ja przygotuję nam herbaty co ? Miałaś mi coś powiedzieć.
-Jasne, a ty się nie rozpakowujesz ? - Zapytałam zmieszana - Może trochę później z tą herbatą co ?
-No okej. -Odparł zniesmaczony - Jak będziesz już mogła to daj znać.
Weszłam do pokoju przy salonie, zaparło mi wdech w piersiach. Całe mieszkanie było w stylu nowoczesnym, ale to już przeszło moje najskrytsze marzenia ! Ściany były w trzech kolorach- miętowym, beżowym i liliowym, a na 4, gdzie miałam łóżko był namalowany, wielki herb Borussii Dortmund. Byłam w szoku, przecież Daniel nie wiedział, że przyjadę! Na przeciwko drzwi było okno i parapet, na którym leżały poduszki do siedzenia. Parapet miał ok 50 cm. szerokości, więc nie było problemu, aby na nim usiąść. Na prawo od okna widniała tablica korkowa z plakatami Borussii. Na lewo, przy ścianie znajdowało się biurko z laptopem , a po za tym cała ściana była zakryta meblościanką. Na Prawo od drzwi jak już wcześniej wspomniałam widniał herb Borussii a przy nim moje łóżko z małym stolikiem nocnym. Pokój jak z bajki ! Rzuciłam się na łóżko, takie miękkie ! Leżałam i rozmyślałam, co jeszcze może mnie tu spotkać. Z zamyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-I jak ci się podoba ? -Zapytał nieśmiało Daniel -Starałem się, aby ci się podobało.
-Skąd wiedziałeś, że tu będę !? Ten pokój jest idealny - Mówiłam podekscytowana.
-Chciałem cię kiedyś namówić, na wakacje, żebyś przyjechała chociaż na tydzień -Tłumaczył się poddenerwowany -No i przygotowałem go z myślą o tobie.
-Jesteś wspaniały -Wstałam i rzuciłam mu się na szyję - Dziękuję !
-Nie ma sprawy - Objął mnie w pasie -To może teraz chcesz tej herbaty, chyba musimy o czymś pogadać.
-No tak -Odsunęłam się od niego - Idź rób, a ja zaraz przyjdę.
-Będę w salonie -Mruknął porozumiewawczo.
Wraz z chwilą, gdy wyszedł z mojego pokoju, zadzwonił do mnie telefon. To była mama. Nie miałam ochoty odbierać, ale wiedziałam, że muszę. I tak czekałaby mnie z nią rozmowa.
-Córeczko ! -Płakała. -Czemu ty mi nic nie powiedziałaś !
-Bałam się mamo - Załkałam - Że odwrócisz się ode mnie jak wszyscy ! Po za tym, nie potrafiłabym powiedzieć ci tego prosto w twarz.
-Ale czemu ucieczka !? -Nie mogła opanować się rodzicielka - Pomogłabym ci, a ucieczka nie była ci potrzebna !
-Mamo, całe miasto zaraz o tym będzie wiedziało. Wiesz jaka jest Ola - Marudziłam - Musiałam, spokojnie Daniel się mną opiekuje.
-Nie podoba mi się to ! -Krzyknęła sfrustrowana - Ktokolwiek inny, ale nie on !
-Czemu ty go tak nie lubisz !? -Krzyknęłam na nią -Jejku, mamo przepraszam. Nie chciałam.
-Dobrze -Powiedziała zapłakana - Rozumiem, nie ważne. Tylko dzwoń i uważaj na siebie. Pa.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, a ona już się rozłączyła. Przyznam, że ostatnia część rozmowy, była strasznie dziwna. O co jej chodziło ? Czemu ona tak nie lubiła Daniela ? Nigdy nic jej nie zrobił, zawsze starał się być dla niej miły.. Nigdy tego nie rozumiałam. Wyszłam z pokoju, w prawdzie nie wypakowałam ani jednej swojej rzeczy, ale musiałam iść na herbatkę. Wchodząc usłyszałam jak w tyle gra telewizor. Podeszłam do stolika i czarnej, skórzanej kanapy i usiadłam. Widać było , że jestem dosyć mocno zestresowana, bo Daniel miał dziwną minę jak mnie zobaczył.
-No to maleńka - Zaczął spokojnie mówić - Czemu musiałaś uciekać ?
-Daniel.. Ja zostałam.. z..zg.. zgwałcona ! -Wydusiłam resztkami sił -Całe miasteczko już pewnie wie. Ola i Albert mnie zostawili, nie mogłam tam dużej być. Nie potrafiłabym spojrzeć komuś w oczy. Potem przypomniałam sobie, że wyjeżdżasz tutaj do pracy i chciałeś kiedyś mnie zabrać, no i zadzwoniłam, czy to jeszcze jest aktualne - Rozpłakałam się, samo wspomnienie tego było dla mnie bardzo bolesne. I tak dosyć dobrze znosiłam to wszystko. - Przepraszam.
Wstałam i wybiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wtuliłam w pierwszą lepszą poduszkę. Szybko jednak poczułam jego obecność przy mnie. Położył się i przytulił mnie mocno do swojego umięśnionego ciała.
-Nie płacz malutka - Pocieszał mnie jak tylko mógł - Damy sobie radę, nic ci tutaj nie grozi. Obiecuję, że już będziesz tylko szczęśliwa. Dortmund stoi otworem dla ciebie, nikt tu nie wie o tym co się stało i nikt się nie dowie.
-Obiecujesz ? -Łkałam dalej w poduszkę
 -Obiecuję. -Powiedział i jeszcze mocniej mnie do siebie przytulił. Głaskał mnie po plecach. Czułam jego oddech na sobie, miałam nadzieję, iż Daniel nie myśli, że byłabym jego dziewczyną. Kochałam go, ale jak brata. Wstałam szybko z łóżka i podeszłam do lustra zamontowanego przy jednych drzwiach w meblościance . Wyglądałam okropnie. Twarz miałam bladą, opuchniętą a oczy czerwone , jakbym paliła zioła. Zakluczyłam się w łazience i obmyłam twarz zimną wodą, uczesałam i wyszłam. Przed drzwiami czekał na mnie Danio. Gdy mnie zobaczył natychmiast mnie przytulił. Jak oparzona odskoczyłam od niego.
-Przyjaciele - Szepnęłam, tak żeby usłyszał -Nic więcej.
Odeszłam od niego i zamknęłam się w pokoju. Był dopiero wczesny wieczór, a ja czułam się, jakbym nie spała kilka dni. Zmęczenie wygrało. Przebrałam się w mgnieniu oka i położyłam się. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

wtorek, 13 sierpnia 2013

3.

Jestem przegrana, jestem przegrana, jestem przegrana, jestem przegrana. Te słowa nie dawały mi spokoju. Już widzę jak na korytarzach się ze mnie śmieją. Nie mogę się nikomu pokazać. Pod żadnym pozorem. Powiedzieć mamie ? Nie ma mowy ! Pewnie jak każdy by się odwróciła ode mnie. Cały czas mam przed oczami sceny z wczorajszego dnia. Powinnam iść na terapię ? Nie ! Nie ma mowy. Zbyt bolesne to jest dla mnie.
-Julita, wstawaj ! -Krzyczała mama.
-Źle się czuję ! -Nie skłamałam. Nie lubiłam kłamać. Nawet nie wychodziło mi to za dobrze. Skręcało mnie w żołądku, chciało mi się wymiotować.
-Nie udawaj , rusz się  ! -Nie odpuszczała rodzicielka - Dopiero drugi dzień !
-Mamo ! -Krzyknęłam i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam resztkami wczorajszego jedzenia. -Pomóż mi..
-Słonko, co ci jest !? - Zawołała przerażona - Zjadłaś coś nieświeżego wczoraj ?
-Nie wiem -Odparłam - Możliwe.
-Pojedziemy do lekarza -Rzuciła szybko i wyszła z łazienki.
-Nie ! -Krzyknęłam - Nie chcę ! Dam radę !
-Może to coś poważnego ? - Zatroskana mama dalej pytała
-Nie ! Idę się położyć. -Jak powiedziałam tak zrobiłam. Zasnęłam natychmiast, jednak sen mi nie dopisywał. Cały czas miałam pokazywane sceny z gwałtu. Budziłam się przerażona myśląc, że on znowu to robi. Nie mogę tu być. Muszę uciec i zacząć wszystko od nowa. Zadzwoniłam do Daniela.
-Daniel, cześć. Julita z tej strony, pamiętasz mnie ? - Zaczęłam zagadywać.
-Cześć malutka, co się stało - Zasmucił się - Słychać, że coś nie tak opowiadaj.
-Nie mogę przez telefon - Szybko się wytłumaczyłam - Kiedy wyjeżdżasz do Dortmundu ?
-Jutro, a co ? - Dalej się dopytywał.
-Mogę jechać z tobą ? - Zapytałam z nutką nadziei w głosie- Ważne.
-Pewnie, nawet możesz ze mną zamieszkać -Zaśmiał się - Oczywiście jeśli chcesz.
-Świetnie. O której jutro i gdzie czekać ? - Zapytałam uradowana.
-No o 5:30 chodź na krzyżówkę za twoim domem. -Odparł - Będzie mi po drodze.
-Dzięki - Odetchnęłam z ulgą - Wiszę ci przysługę.
-A co się stało - Niecierpliwił się - Wcześniej mi odmówiłaś wyjazdu.
-To nie sprawa na telefon. -Wywinęłam się zręcznie - Jutro ci opowiem.
-Okej. Do jutra piękna.
-Cześć .
Daniel to był mój bliski kolega. Nie pisaliśmy ze sobą za często, czasem bywało, że miesiące. Jednak mówili na nas rodzeństwo, bo dogadywaliśmy się jak nikt. Rozumieliśmy się bez słów . Może rzeczywiście byliśmy ze sobą spokrewnieni ? Nie wiem. Wiedziałam na pewno, że muszę się spakować. Jutro miałam zacząć nowe życie. Jeszcze kwestia ucieczki z domu. Powiem, że idę biegać czy coś. Pewnie mi uwierzą. Kiedyś trenowałam lekkoatletykę, ale w wakacje to zaniedbałam. Do pokoju wparował Olek.
-Czego chcesz ? -Mruknęłam.
-Okres masz, czy jak ? -Zapytał z uśmieszkiem. - Przyszedłem do siostrzyczki.
-Słyszałeś , prawda ? -Burknęłam .
-Tak, czemu chcesz mnie z nią zostawić !? - Krzyknął cicho .
-Przepraszam Oli, muszę. Stało się coś i nie mogę tu zostać. -Tłumaczyłam się.
-Będzie mi ciebie brakować - Powiedział smutno - W końcu nic nie mogę nikomu powiedzieć.
-Dziękuję braciszku, że mnie rozumiesz. - Przytuliłam go - Będę do ciebie dzwonić na Skypie.
-A co powiedzieć mamie ? - Dalej pytał. - Nie mogę tego ciągle ukrywać. Zawiadomi policję.
-Zostawię jej kartkę z wyjaśnieniem. -Odpowiedziałam - Dowiesz się czemu muszę uciec.
-Powtórzę -Powiedział- Będzie mi ciebie brakować.
-Olek- Załkałam - Nie ważne co się stanie. Będziesz moim kochanym bratem.
-A ty moją ukochaną siostrą -Przytulił się mocno do mnie. Nie byliśmy typowym rodzeństwem . Nie biliśmy się, nie wyzywaliśmy ani nic. Może czasem coś się zdarzyło. Jednak wydorośleliśmy. Tak mi się zdaje.Aleksander pomógł mi się pakować.Mama była na zakupach, więc mieliśmy spokój.

***

Wstałam o 5:00. Zabrałam swoje wszystkie oszczędności. Miałam nadzieję, że szybko znajdę pracę w Niemczech. Szybko wzięłam torbę i wyszłam. Wcześniej położyłam kartkę na stole w kuchni.

Przepraszam, że tak nagle, ale musiałam uciec. Przepraszam was wszystkich. Mamo, zawsze mi mówiłaś, że internet jest niebezpieczny. Już teraz to wiem. Gdyby nie on, nie zostałabym... zgwałcona. Przepraszam. Olek, dziękuję, że kryłeś mnie do samego końca. Byłeś jesteś i będziesz najlepszym bratem pod słońcem. Nigdy nie zapomnę naszych akcji w galerii, czy w domu jak mamy nie było. Nasze przypały były piękne ♥ Mamuś, nie bądź na niego zła. Proszę. Pozdrów tatę. Wyjeżdżam do Dortmundu, gdzieś gdzie nikt mnie nie zna. Będę pod opieką Daniela. Tak, tego Daniela, za którym nie przepadasz. Ufam mu i wiem, że damy radę. Znajdę pracę, będę samodzielna. Nic mi tu nie grozi. W Niemczech jest świetna policja. Proszę nie martw się o mnie. Obiecuję, że dam radę i kiedyś was odwiedzę. Na razie mam świeże rany w psychice, nie mogę tego znieść. Zwierzyłam się Oli. Zostawiła mnie wraz z Albertem. Zostałam sama. Będę do was dzwonić na Skypie. Przepraszam, że tak wszyło. Kocham was. Buziaki.
Julita ♥.
P.S. Przepraszam za moją pisownię, że nie mogę się wysłowić. Tyle myśli mam w głowie. Po prostu mętlik. Jestem roztrzęsiona tym wszystkim, mam nadzieję, że mi wybaczycie wszystko. 

-Żegnajcie. -Powiedziałam szeptem wychodząc. Będzie mi brakować porannego krzyku mamy, że czas do szkoły. Mojego brata. Tam zacznę nowe życie. I jestem na nie gotowa. Poszłam na krzyżówkę . Nie musiałam długo czekać. Daniel przyjechał po 5 min. Obiecał mi dziś rano, że zaopatrzy mnie w kanapki i picie, bo nie miałabym kiedy sobie coś przygotować, nie chcąc wzbudzać uwagi mamy. W końcu pojechaliśmy . Mój paszport był ważny jeszcze cały rok, więc nie było problemu. Wreszcie byłam w Niemczech, państwie gdzie może się wszystko zdarzyć . W mieście Dortmund, gdzie byłam szczęśliwa, gdzie była moja ukochana drużyna Borussia Dortmund ♥

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

2.

-6:30, Julita , wstawaj !-Krzyczała od rana mama.
-Co !? - Wrzasnęłam.
-Do szkoły, - nie przestawała krzyczeć z dołu -dalej wstawaj !
-Nie możesz przyjść na górę i mnie wywalić. -Odburknęłam-Tylko się drzesz !?
-Wstawaj, Olek.- Jakby mnie nie usłyszała- DALEJ DZIECIAKI !
-Już, nie krzycz. -Mruczałam pod nosem- Idziemy, daj nam się chociaż ubrać.
-Dalej tam ! -Piekliła się.
Ygh, moja mama jeśli chodzi o szkołę, jest bez litości. Musimy być punktualnie. Mówi, że jak nie będziemy się uczyć to będziemy asfalt zamiatać. Ja mam plan wyjść za  bogatego mężczyznę, a Aleksander, chce zostać biznesmenem . Życzę mu powodzenia. Szybko się ubrałam, nowa szkoła, nowe ubrania. Jednak nie to, że idę do wymarzonej szkoły mnie cieszyło, o 18:00 miałam spotkać faceta moich marzeń !

***

-Hej mała, jak leci. -Przywitał mnie rozpromieniony Albert.
-Cześć kochanie. -Pocałowałam go w policzek-Dobrze, nareszcie jestem tu, gdzie zawsze chciałam być, co mamy pierwsze?
-Muzyka.-Odparł.
-Mój ulubiony przedmiot.-Zaśmiałam się.
-Śpiewaczko ty moja .-Skomentował.
-Albert, chodź, dzwonek już.-Powiedziałam osępiało.
-No i ? -Burknął.
-Już drugi, zaraz wchodzimy do klasy. -Odpowiedziałam.
-No dobra, dobra. -Mruknął pod nosem- Chodźmy.
Lekcje dosyć szybko zleciały. Nie lubiłam babki od chemii. Na szczęście mamy tylko ją 1x w tygodniu. Bardziej jesteśmy zawaleni historią, polskim, muzyką i zajęciami artystycznymi. Mamy to dzień w dzień. Dziewczyny z naszej klasy wielce znawczynie. Szczególnie jedna. Angelika. Nie cierpię tej baby ! To jak na każdego patrzy, mierzy i jak zachowuje się na lekcjach, to jest koszmar. Jej przyjaciółeczki wcale nie lepsze. Wypisz, wymaluj ona.  Na szczęście niedługo mam spotkać się z Kacprem. Dochodziła już 17. Musiałam zręcznie wywinąć się z domu, aby mama nic nie podejrzewała. Wymówka była prosta. Idę zrobić projekt z Olą. Ona wie, że jak mnie nie ma u niej, a moja mama dzwoni to musi mnie usprawiedliwić. W drugą stronę działa to tak samo. Wymówka zadziałała i poszłam do lasku, za miastem. Ławka była a na niej Kacper. Był jeszcze ładniejszy niż przez Skypa. 'Mamo, jaki on śliczny' -Pomyślałam. W pierwszej chwili, gdy go zobaczyłam moja twarz natychmiast przybrała szczęśliwą minę. Podeszłam do niego na tyle blisko, że mogłam spojrzeć brunetowi w jego piękne, lazurowe oczy.
-Cześć -Wyszeptał - Tęskniłem za tobą.
-Cześć -Odpowiedziałam speszona- Nie jesteś jedyny.
Nasze oddechy połączyły się w jeden, usta były bardzo blisko siebie, aż w końcu doszło do pocałunku. Długiego i głębokiego. Jednym szybkim ruchem znalazłam się na ławce. Nagle poczułam, że moje spodnie się osuwają.
-Co ty robisz ? -Zapytałam przerażona.
-No nie mów, że ci nie chodziło o seks -Powiedział ironicznie - Jak nie, to twój problem.
-Zostaw mnie -Pisnęłam - Odsuń się ode mnie !
-Nie ma mowy lala - Zaśmiał się - Bez twojego dziewictwa nie wyjdę.
-Zostaw mnie słyszysz !? -Krzyczałam z całych sił, prosząc, aby ktoś mnie usłyszał - Pójdę na policję !
-Nigdzie nie pójdziesz ! -Krzyknął - Nie wiadomo czy przeżyjesz. A teraz siedź cicho.
Przeszedł do swojej czynności. Nie wiem jak długo to robił. Wiem, że mnie to bolało , bardzo. Psychicznie i fizycznie. Gdy skończył ubrał się i poszedł gdzieś, mnie zostawiając. Miał być to czuły i troskliwy facet, a tym czasem... Zostałam przez niego zgwałcona ! Łzy zalały mi całą buzię. Nie chciałam nikomu się pokazać, nikomu nie chciała spojrzeć w oczy. Nie mogłam, nie potrafiłam. Cały czas będę miała przed oczami tego cholernego Alberta ! Poszłam do domu. Musiałam, nie mogłam tutaj zostać. Wzrok miałam cały czas wlepiony w ziemię. Coś okropnego. Włosy zasłaniały mi część twarzy, więc nikt nie widział jak płakałam. Weszłam do pokoju niezauważona przez mamę. Położyłam się na łóżko, wykręciłam numer do Oli. Musiałam się komuś zwierzyć. To było zbyt trudne, abym sama to dźwigała. Przerastało mnie to.
-Halo Ola ? -Zapytałam płacząc.
-Co się stało - Zdziwiła się - Albert cię rzucił ?
-Gorzej - Mruknęłam.
-Opowiadaj, słucham - Powiedziała.
Opowiedziałam jej całą historię. Z każdym najdrobniejszym szczegółem. łzy cały czas leciały mi po policzkach , a głos się załamywał.
-Ej kochana, sory, ale to nie ma szans. -Powiedziała naburmuszona.
-Co nie ma szans ? -Zapytałam.
-Nie będę się przyjaźnić z kimś kto został zgwałcony ! -Powiedziała zniesmaczona - Jestem bardzo lubiana tutaj, zniszczysz mi wszystko. Wybacz. Pa.
Co to teraz.. Ona chce mnie zostawić ? Moja przyjaciółka, od lat. Świetnie. Albert pewnie już wszystko wie i ze mną zerwie, tak jak ona. Pięknie, po prostu rewelacyjnie. Właśnie przyszedł sms. Od Alberta.

Sory kochanie, to koniec. Trzymaj się. Najwyraźniej nie byliśmy sobie pisani.

Wiedziałam. Co za ludzie. Zostawiają dziewczynę w problemach. Najlepsza przyjaciółka i chłopak. Zostałam sama na lodzie. Nie idę jutro do szkoły. Nie mogę. Nie spojrzę im w oczy, nie dam rady. Jestem przegrana.

sobota, 27 lipca 2013

1

Dzisiejszy dzień jest wyjątkowy. Nareszcie idę do nowej szkoły, nowej klasy . Najlepsze w tym wszystkim jest to, że będę w niej wraz z moja najlepszą przyjaciółką Olą i moim chłopakiem Albertem. Jestem strasznie podekscytowana ! Mama oczywiście uparła się, że przyjdzie na moje zakończenie. Nie szło jej powiedzieć, że lepiej by było gdyby poszła do mojego młodszego braciszka, Olka. Pewnie jak zawsze narobi mi wstyd.. Tatę od razu dałoby się namówić a ją ? Nie ma szans. Szkoda, że tata jest w trasie, jeździ tirami. O godzinie 8:00 miał rozpocząć się przywitanie klas pierwszych, krótkie przedstawienie no i jakieś tam zapoznanie się z wychowawcami, nauczycielami i szkołą. Ogólnie mówiąc Rozpoczęcie Roku Szkolnego. Była już 7:30 . Miałam jakieś 30 min drogi na pieszo. Bałam się, że się spóźnię. Mama jednak powiedziała, że jak pozwolę jej jechać to mnie zawiezie. Na szczęście dostałam w tej samej chwili sms od Oli, że mogę jechać z nią.
-Mamo, jadę z Olą -rzuciłam.
-Też kurczę chcę jechać na twoje rozpoczęcie -powiedziała .
-Jedź do Olka, będzie ci o niebo lepiej ze starymi koleżankami. U mnie nie będzie już żadnych rodziców-odpowiedziałam.
-Olek też nie chce żebym przyjechała -odpowiedziała smutno mama.
-Mam być szczera ? -spytałam.
-Nie wiem czy chcę tej twojej szczerości, ale mów -powiedziała od niechcenia.
-Siarę nam robisz zawsze na początku roku i na końcu z resztą też. Po za tym, on już jest w I gim. Z mamusią na rozpoczęcie ? Może jeszcze go za rączkę weź i mu buty zawiąż. Traktujesz nas jak w podstawówce. - mówiłam szczerząc się.
-Mogłam powiedzieć, że nie chcę nic wiedzieć. -odburknęła.
-Bynajmniej wiesz, na czym stoisz - odparłam - a teraz lecę, bo Ola zaraz będzie. Do zobaczenia !
-Cześć - odbąknęła.

***

-Dłużej nie szło !? -krzyknęła Ola.
-Ciszej -odpowiedziałam - wiesz jaja jest moja mama.
-No dobra, wybaczam -śmiała się - wsiadaj, twój chłopak już czeka.
-No tak, wiem, że to twój brat, ale spokojnie -rzuciłam.
-Bliźniak kochana, bliźniak. Wiesz już dlaczego jest taki ładny - żartowała Ola.
Albert siedział na tyłach i przywitał mnie słodkim buziakiem. Sądziłam, że to jakaś bajka. Strasznie byłam zakochana w nim. Każda laska w gimnazjum za nim szalała, zaczynając od dziewczyny w 1. klasie kończąc na 3 kl. A on i tak wybrał mnie, chociaż mógł mieć każdą. To trzeba mieć szczęście. On nie jest jak inny. Mówią, że jak ładny to dupek. Nie Albert. Szanuje każdą kobietę, nigdy nie uderzył żadnej, nawet siostry. Stara się przy dziewczynie nie przeklinać i jak już z jakąś jest to nie wstydzi się jej przed kumplami, jest jej aniołem stróżem. Szybko dojechaliśmy do szkoły. Wysiedliśmy, a tata rodzeństwa prosił, że jak skończy się wszystko ma ktoś zadzwonić, to przyjedzie. Zdążyliśmy na ostatnią chwilę , Już powoli zaczynali. Na początku przywitano pierwszoklasistów, potem odczytano listy, zapoznano nas po części ze statutem i było jakieś krótkie przedstawienie. Na koniec kazano nam iść do klas. Moja klasa miała numerek 10. Udaliśmy się tam całą trójką. Mieliśmy wychowawcę. Pana Karola Merowskiego. Młody był. Miał ok. 30 lat. Trochę się zdziwiłam , ale nie wnikałam . Trochę mi się głupio zrobiło. Wszystkie dziewczyny wyglądały jakby zostały wyjęte z gazety a ja... przeciętna sobie dziewczyna.
-Julita, my jesteśmy w dobrej klasie ?
-No, chyba tak. To jest numer 10..  Tam kazali przyjść.
-Obczaiłam przecież każdej po kolei Facebook'a ! Żadna tak nie wyglądała.
-Pewnie kilo tapety mają na sobie. Zobacz, jednej aż się łuszczy.
-Hahahaha ! Dobre, dobre.
Odczytano całą listę naszej klasy. Niestety nie pomylili się. To była moja klasa. Trochę żałowałam , że nie mogę być w innej, ale może pozory mylą ?

***

-I jak było ? -spytała mama.
-Dobrze, Olek już jest ? -zapytałam.
-No jest w pokoju. Opowiadaj jak nowa klasa. -dalej pytała.
-Szkoda słów. Same wytapetowane dziunie. -odburknęłam.
-Której się łuszczyło ? -zażartowała.
-Prawie każdej ! Tylko mi nie, no i Oli. -odpowiedziałam z uśmiechem.
-I się nie maluj. Albert wybrał cię, jak byłaś naturalna. Zachowaj to ! -ostrzegła mnie mama.
-Wiem, wiem. -odparłam.
-I skończ umawiać się na te randki przez internet. Jak Albert się dowie będzie źle! -dalej mówiła.
-Mówiłam ci już coś na ten temat..-powiedziałam.
-Wiem wiem. 'Jest wspaniały, ale czuję, że to nie ten chłopak. Kocham go, ale jednak nie. Po za tym mam wrażenie, że ukrywasz coś przede mną w tym internecie. W ogóle mam wrażenie, że czegoś nie wiem. Miałyśmy być szczere !' -przedrzeźniała mnie.
-Skończ ! -krzyknęłam.
-Dobra, dobra.. - skończyła mama.
-Idę do Olka -stwierdziłam.
-Dziwni jesteście - skomentowała .
-Czemu !? - zdziwiłam się.
-Jesteście jedynym rodzeństwem jakie znam, a dogadujecie się jak najlepsi przyjaciele ! Jak co do czego dojdzie to obydwoje cicho. Nikt nikogo nie wyda - odpowiedziała.
-No widzisz, wydorośleliśmy - stwierdziłam.
-Chcesz pozmywać naczynia ? -zapytała z ironią mama.
-Jestem dzieckiem, czego ty o de mnie oczekujesz !? - krzyknęłam ze śmiechem.
-Idź już, idź -powiedziała.

***

-Olo ! -krzyczałam - Oloo !
-Czego !? Jestem obok ! - od krzyczał.
-Mama mówi, że jesteśmy dziwni ! - dalej się darłam.
-Dopiero teraz ci powiedziała ? - zastanawiał się.
-No widzisz. Mama mnie nie kocha - śmiałam się.
-Dobra, co jest- pytał.
-Czemu zawsze musi coś się dziać ?- zdziwiłam się.
-Bo tylko po to tu przychodzisz... ? - stwierdził.
-Kocham mojego brata ! - oparłam.
-Ile ? - spytał.
-30 na kino. Idę dzisiaj z Albertem. - odpowiedziałam.
-Kiedy oddasz ? kontynuował.
-Hmm, a może spytasz się czego nie powiem mamie ?- uśmiechnęłam się ironicznie.
-Historia przeglądarki? Zgadłem ?- zapytał z niepokojem.
-Bingo braciszku - zaśmiałam się - wiesz, że cię kocham nie ?
-No wiem. Ej, mam małe kłopoty -powiedział.
-Słucham -odparłam.
-Mam w klasie... - zaczął.
-Oliwię ? - zapytałam.
-Skończ ! -krzyknął.
-No masz Oliwię, która ci się podoba i nie wiesz jak ją poderwać? -zapytałam.
-No.. -posmutniał.
-Głowa do góry ! Styl już masz po mnie - odparłam - nauczyłam cię co nosić. No to teraz zachowanie.
-Kazanie..- rzucił.
-Pomóc ci ? - zapytałam - czy nie ?
-Mów, mów. Twoje rady są świetne ! - szybko odparł.
-Przyjaźnisz się z Kar, a ona z Oliwią. weź Bolka i bądźcie taką paczką.-ciągnęłam- Wiemy już od dawna , że Bolkowi podoba się Kar. Co za problem zbliżyć się ?
-Genialna jesteś !-rzucił
-No wiem - uśmiechnęłam się .
-Ja zwijam na miasto. Właściwie, to nie mam z kim iść. Ola nie może. Olooo... - powiedziałam ironicznie - małe zakupy. Mamy kasę . Mama jeszcze pewnie coś dorzuci.
-Spoko - odpowiedział.
-Łatwo poszło - powiedziałam .

***

-Gdzie idziemy -spytał.
-Jak to gdzie ? Do centrum ! -krzyknęłam.
- Kilka godzin z tobą w jednym sklepie ? -zapytał z nie chęcią.
-Dzisiaj House & Cropp. Też tam znajdziesz coś dla siebie.- powiedziałam.
-Ok. -odparł.
Szybko doszliśmy. Oczywiście pierwsze co to do sklepów. Przeszliśmy tylko 4 sklepy a była już 18:00. Dodam, że zaczęliśmy shopping o 12... Poszliśmy na lody i wróciliśmy do domu. Kupiłam sobie nowe buty , spodenki i bluzkę na ramiączkach, jedną bluzę i sweterek . Nic więcej mi się nie podobało. Były już resztki letnich ubrań , cała reszta to była jesienna kolekcja. Przebrałam się szybko w nowy zestaw , wzięłam kasę i wyszłam przed dom. Akurat szedł Albert.
-Cześć kochanie ! - krzyknął .
-Hej ! Idziemy ? - zapytałam ?
-No pewnie -odparł.
- Na co idziemy ? -ciągnęłam.
-'Trzy Metry nad Niebem' Co ty na to ? - zapytał Albert.
-Jestem za ! -odparłam.

***

Poszliśmy na film. O 22 wróciłam do domu. Myślałam, że dostanie mi się, że późno wróciłam. Jednak moja mama zdziwiła się, że już jestem. Dziwne... Jak zawsze zalogowałam się na czacie. Był też i chłopak , z którym pisałam od dawna.
-Cześć ;).
-Hejka ;*, jak tam piękna ?
-Dobrze, właśnie wróciłam z kina :P. 
-Z Albertem byłaś ?
-Tak.
-Jak było ?
-Świetnie.
-Kiedy się spotkamy ? Nawet nie wiesz jak bardzo czekam na to ! :*
-Wiem, też bym chciała się zobaczyć, ale za bardzo się boję, że mnie Albert zobaczy... ;c 
-Pójdziemy w ustronne miejsce. ;>
-Gdzie ?
-Jest taki lasek na obrzeżach miasta. Może tam ? :D
-Znam tam jedną świetną ławkę ! Pewnie, że tak . 
-Jutro :*?
-Ok. Kończę lekcje o 16:00 , więc koło 18:00 ok ? ;*
-Pewnie.
-Lecę spać, wybacz mi. Jutro szkoła. Mama jak zobaczy, że znowu piszę z kimś udusi mnie. Do jutra ;*
-Trzymaj się kochana ♥

Kacper jest taki słodki. Rozmawialiśmy już nie raz na Skypie. Nie mogę się doczekać jutra !

-----
Siemka ! Witam was na moim .. którymś z kolei blogu. Obecnie prowadzę 2 ;) Chciałam was zachęcić do czytania. Spokojnie, akcja się rozkręci ! Nie mogę zdradzić wszystkiego w pierwszym rozdziale, bo nie będzie potem sensu tego czytać. Mam nadzieję, że będzie was tutaj trochę czytających. KOMENTUJCIE!! Pozdrawiam Om Ness ! :*

piątek, 26 lipca 2013

Prolog.

Julita Broken to zwyczajna dziewczyna, mająca 17 lat. Przyjaźni się z największą plotkarą w mieście. Często boi się, że jej sekrety ujrzą światło dzienne, ale ufa Oli w 100%.Idzie wraz z nią do liceum artystycznego do klasy I. Zawsze uczyła się bardzo dobrze, jednak miała i ma duże skłonności do przesiadywania on-line . Cały czas szuka wymarzonego faceta. Jednak nie jest w 100% świadoma co ją czeka w wirtualnym świecie. Umawia się cały czas na randki, przez internet. Niepokoi to jej mamę, bo boi się, że tajemnica sprzed lat ... wyjdzie na jaw...